Prawda o wycince drzew w Zamościu [ZDJĘCIA DRZEW] 16:06, 23.04.2021 Redakcja Aktualizacja: 09:25, 24.04.2021. Skomentuj. Na ulicy Świętego Piątka przeznaczonych
Opłata za wywóz śmieci może wzrosnąć w 2018 r. nawet o 17 zł na mieszkańca (Michał Kość/Reporter) Zobacz także: Co mieszkańcy sądzą o wycince Puszczy Białowieskiej?
Lubnauer o wycince: Szyszko rżnie głupa. Chodzi o kasę. Dodano: 7 sierpnia 2017, 13:54 6 Wycięte drzewa z Puszczy Białowieskiej
Minister środowiska Jan Szyszko wnioskował o uchylenie postanowienia o zakazie wycinki. TVN24; Złożył przy tym wniosek o uchylenie postanowienia o zakazie wycinki w Puszczy Białowieskiej
W piątek polski rząd ma odpowiedzieć na zarzuty Komisji Europejskiej w sprawie wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Decyzję o natychmiastowym nakazie wstrzymania wycinki wydał w ubiegłym tygodniu unijny Trybunał Sprawiedliwości. Poseł do Parlamentu Europejskiego Róża Thun tłumaczyła w Polsat News, że "nigdy wcześniej nie zdarzyła się sytuacja, żeby jakiś rząd nie
kemampuan robot yang dapat berperilaku seperti manusia karena memanfaatkan. Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, prokuratura od pięciu lat nie jest w stanie ustalić, czy wycinka w Puszczy Białowieskiej była przestępstwem. Gazeta podała, że "wycinka ruszyła w 2017 r. pod pretekstem walki z kornikiem drukarzem". Tylko do końca 2017 r. – jak wskazała "Rz" - usunięto ich 180 tys. Gazeta podnosi, że zdaniem organizacji ekologicznych wycinka miała tak naprawdę charakter komercyjny, a została wstrzymana dopiero, gdy Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce jej natychmiastowe przerwanie pod groźbą kar 100 tys. euro dziennie. Co dalej ze śledztwem? "Czy podejmując decyzję o wycince, czołowi funkcjonariusze złamali prawo? Szybko się nie dowiemy. Śledztwo w tej sprawie zawieszono" – podała redakcja. Jak przekazała "Rz", decyzja o obecnym zawieszeniu zapadła 30 czerwca, a powodem jest problem ze znalezieniem biegłego. Z uzasadnienia wynika, że próby jego wyłonienia trwają od października 2021 roku. Warto przypomnieć, że zdaniem Ekologicznego Forum Młodzieży Puszcza Białowieska nie jest już przyrodniczą dumę Polski, dziś stanowi obraz wielkiej katastrofy. Ich zdaniem wycinka była konieczna. Niepochamowana inwazja kornika drukarza doprowadziła do zgnicia milionów drzew na terenie trzech puszczańskich nadleśnictw. Podczas wykładu w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu członkowie Ekologicznego Forum Młodzieży odnieśli się do działań aktywistów w Puszczy Białowieskiej, które doprowadziły do ogromnej inwazji kornika drukarza. „Jeszcze 2017r. śp. prof. Jan Szyszko, autorytet w dziedzinie przyrody i ochrony środowiska mówił, że Puszcza Białowieska to dziedzictwo przyrodnicze. My teraz mówimy, że puszcza była dziedzictwem przyrodniczym i narodowym. Dziś stała się prawdziwym cmentarzyskiem. Na tych terenach leżą połacie suchych, martwych drzew, szczególnie świerków. Takie warunki spowodowały np. to, że z puszczy ucieka zwierzyna” – stwierdzili. Wycinka była konieczna? Jeden z członków fundacji zwrócił uwagę z jakimi problemami boryka się dzisiejsza ekologia. „Problemem współczesnej ekologii jest przede wszystkim ogromna manipulacja informacją, granie na emocjach i uczuciach, konflikty ideowe i ekologiczne, a także bambinizm, czyli nadawanie zwierzętom cech ludzkich, a odczłowieczanie człowieka. Przedstawienie zwierząt jako istoty czujące, żyjące i funkcjonujące jak człowiek, a człowieka postawienie po stronie intruza, tego złego, który chce zniszczyć przyrodę. Dzisiejsza ekologia boryka się z niszczenie autorytetów (np. ataki na prof. Szyszko), za to że przedstawiają prawdę, która jest podparta badaniami naukowymi. Puszcza Białowieska to doskonały przykład działania pseudoekologów. Ci ludzie nie mieli pojęcia o podstawowych dzianiach przyrodniczych i zachodzących w puszczy procesach, a uważali że wiedzą lepiej jak nią gospodarować” – mówił. Puszcza Białowieska uległa zniszczeniu poprzez decyzję administracyjne oraz naciski ekologów. To wydane w 2017 postanowieniu Trybunał Sprawiedliwości o przerwaniu wycinki w puszczy pod groźbą kary finansowej w wysokości co najmniej 100 tys. euro dziennie oraz huczne protesty pseudoekologów. W ich mniemaniu (pseudoekologów) plaga kornika jest zjawiskiem naturalnym i natura sama sobie z nim poradzi. Problem jest jednak w tym, że takiej gradacji kornika od bardzo dawna w puszczy nie było i wycinka była konieczna. Już teraz wejście na taki obszar jest bardzo ryzykowne ze względu na przewracające się martwe drzewa. Kiedy drzewa już się przewrócą, na ich miejscu pojawią się dużo bardziej ekspansywne trawy (np. trzcinnik). Leśnicy zwracają uwagę, że trawy te tworzą grubą i zwartą warstwę korzeni, przez które nie będą mogły się przebić delikatne siewki drzew. W ten sposób przez dziesiątki lat, zanim drzewa ostatecznie zwyciężą z trawami. Puszcza Białowieska, a dokładnie jej duże fragmenty będą przypominały step, a nie lasy. Czytaj również: Adam Pawlicki: Jan Szyszko był szanowany i dlatego został zniszczony PAP/
Naukowcy odpowiadają na wątpliwości ws. Puszczy Białowieskiej. Opracowali odpowiedzi na 30 najczęściej zadawanych pytań ws. wycinki. Podkreślają, że kornik tak naprawdę nie zagraża temu niezwykłemu obszarowi. Źródło: odpowiedzi na zalew propagandy ze strony Lasów Państwowych i słabą komunikację na linii Nauka-społeczeństwo, przygotowaliśmy komentarz do najczęściej pojawiających się wątpliwości na temat Puszczy Białowieskiej i jej ochrony. Zachęcam do używania, rozpowszechniania i wklejania wszędzie tam, gdzie pojawia się kłamliwa propaganda, żeby zwykły obywatel, często zdezorientowany, zobaczył że nauka jest po stronie ochrony!" - napisał na Facebooku doktor biologii, który zajmuje się ochroną przyrody w lasach. To jeden z trzech naukowców, którzy przygotowali odpowiedzi na "30 pytań o kornika, leśników i ekologów w Puszczy Białowieskiej".Pozostali naukowcy, którzy przygotowali dokument to Rafał Kowalczyk, profesor PAN i dyrektor Instytutu Biologii Ssaków PAN w Białowieży oraz Piotr Tryjanowski, profesor Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w jest podzielone na dwie części. Pierwsza wyjaśnia kwestie kornika. Druga dotyczy leśników i ekologów."Kornik jest tu od tysięcy lat i jego obecność jest całkowicie naturalna. W ciągu ostatnich 100 lat obserwowano kilka większych jego pojawów (gradacji). Ale każdorazowo zabija tylko część świerków i nie zagraża Puszczy" - czytamy w publikacji czytamy, że w lasach gospodarczych kornika traktuje się jak szkodnika, bo zagraża produkcji drewna, więc się z nim walczy. "W tym celu trzeba wyciąć minimum 80 proc. zaatakowanych drzew i wywieźć je z lasu, zanim kornik zdąży z nich wylecieć i zaatakować kolejne".Naukowcy wyjaśniają, że nie jest szkodnikiem, ale naturalnym elementem ułatwiającym zmiany lasu, wynikające ze zmian klimatu. "W Puszczy jest więcej świerków niż być powinno, więc część, prędzej czy później, musi zginąć. Kornik usuwa ich nadmiar, naprawiając błędy leśników, i zostawia te najlepiej dostosowane. Zatem walka z kornikiem nie tylko nie jest potrzebna, ale wręcz szkodzi Puszczy" - stwierdzają, że wycinka to kuracja gorsza od PuszczyOd kilku tygodni działacze Greenpeace i Fundacji Dzika Polska protestują przeciwko wycince drzew w Puszczy Białowieskiej. Blokują ciężki sprzęt używany do wycinki. Przedstawiciele organizacji pozarządowych chcą, by cały obszar puszczy został objęty parkiem narodowym. Przeciwna wycince jest także opozycja:Puszcza Białowieska znajduje się na liście dziedzictwa przyrodniczego UNESCO. Minister środowiska Jan Szyszko zapowiedział niedawno, że Polska złoży wniosek do UNESCO, by puszczę wpisać na listę dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego. Jego zdaniem, kiedy puszczę wpisywano na listę światowego dziedzictwa, popełniono błąd, ograniczając się jedynie do kwestii Światowego Dziedzictwa w 2014 r. przyjął zgłoszony przez Polskę i Białoruś wspólny wniosek o wpisanie obszaru Puszczy Białowieskiej, leżącej po obu stronach granicy, na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jak podkreślił minister Szyszko, odbyło się to bez konsultacji ze społecznością lokalną. Starania trwały od 2008 r., natomiast wniosek złożono w 2012 jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Opublikowano: 2017-08-04 12:21:02+02:00 Dział: Smoleńsk Smoleńsk opublikowano: 2017-08-04 12:21:02+02:00 autor: PAP/Obara Gdy wątpliwości rodzin z biegiem czasu rosły, państwo Tuska nie chciało nawet słyszeć o ekshumacjach. Ministrowie próbowali też zakłamać swoje wcześniejsze decyzje o nieotwieraniu trumien. A przecież jeszcze w listopadzie 2010 r. podczas spotkania premiera Tuska z rodzinami w KPRM, Ewa Kopacz uzasadniała zakaz otwierania trumien ustawą o pochówkach z lat 50. Nie chciała słuchać kontrargumentów rodzin, które przekonywały, że przepisy kodeksu postępowania karnego mają pierwszeństwo nad przepisami sanitarnymi. TYLKO U NAS! Tusk o odpowiedzialności po 10/04: „Nikt z nas za granicę nie ucieknie”. Ujawniamy pełny stenogram spotkania b. premiera z rodzinami ofiar Gdy w listopadzie 2016 prokuratura podjęła decyzję o ekshumacji wszystkich ciał, podniósł się krzyk. Politycy PO i Nowoczesnej robili wszystko, by storpedować te działania. Próbowano wywołać społeczny sprzeciw. Właśnie wtedy pojawili się agresywni tzw. Obywatele RP pod wodzą Pawła Kasprzaka z hasłem „Ręce precz od grobów”. Żądamy natychmiastowego wycofania decyzji o ekshumacji ciał tych ofiar katastrofy smoleńskiej, których rodziny tego sobie nie życzą — apelowali Obywatele RP w liście skierowanym do Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Bogdana Święczkowskiego. Nie ma powodu wchodzić dzisiaj w merytoryczne sporo zasadność zaplanowanych w Prokuraturze Krajowej badań. One w oczywisty sposób nie mają żadnego sensu. Żaden nowy szczegół nie zostanie ujawniony – chyba, że planując ekshumacje, zaplanowali Panowie również fałszerstwo. Badania – gdyby nawet rzeczywiście były do czegokolwiek potrzebne z uwagi na dobro jakiegokolwiek postępowania dotyczącego przyczyn katastrofy – można ograniczyć do tych osób, których bliscy wyrażają na to zgodę — alarmowali Obywatele RP, obrażając przy tym prezesa PiS i żądając wstrzymania działań ekshumacyjnych. Kto za nimi stał? Kto uruchomił agresywny ruch, mający zablokować dotarcie do prawdy? Dziś widać nadzwyczaj jasno, jaka wiedza miała zostać zakopana w ziemi. Barbarzyńskie potraktowanie ciał, wymieszanie szczątków, zamiany ciał. Umieszczenie w jednej trumnie trzech dłoni czy dwóch miednic pokazuje, że Rosjanie czuli się absolutnie bezkarni. CZYTAJ WIĘCEJ: Państwo „zdało egzamin”? Wyniki kolejnych ekshumacji zdecydowanie temu przeczą! ZOBACZ jakie okrucieństwo miał ukryć zakaz otwierania trumien Prawda wychodzi na jaw. Im więcej faktów obnaża działania rządu Donalda Tuska i Ewy Kopacz, tym większa determinacja w wywołaniu społecznej rewolty i odsunięciu Prawa i Sprawiedliwości od władzy. A przy okazji, Platforma mogłaby wreszcie przestać powtarzać te brednie o szkodliwej wycince w Puszczy Białowieskiej. Do tak koszmarnego stanu doprowadziły właśnie działania ich ministra. WIĘCEJ: Kto zawinił ws. Puszczy Białowieskiej? Leśnik wskazuje odpowiedzialnych. Hampel przedstawia genezę ekologicznej katastrofy. DOKUMENTY Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu. Gdy wątpliwości rodzin z biegiem czasu rosły, państwo Tuska nie chciało nawet słyszeć o ekshumacjach. Ministrowie próbowali też zakłamać swoje wcześniejsze decyzje o nieotwieraniu trumien. A przecież jeszcze w listopadzie 2010 r. podczas spotkania premiera Tuska z rodzinami w KPRM, Ewa Kopacz uzasadniała zakaz otwierania trumien ustawą o pochówkach z lat 50. Nie chciała słuchać kontrargumentów rodzin, które przekonywały, że przepisy kodeksu postępowania karnego mają pierwszeństwo nad przepisami sanitarnymi. TYLKO U NAS! Tusk o odpowiedzialności po 10/04: „Nikt z nas za granicę nie ucieknie”. Ujawniamy pełny stenogram spotkania b. premiera z rodzinami ofiar Gdy w listopadzie 2016 prokuratura podjęła decyzję o ekshumacji wszystkich ciał, podniósł się krzyk. Politycy PO i Nowoczesnej robili wszystko, by storpedować te działania. Próbowano wywołać społeczny sprzeciw. Właśnie wtedy pojawili się agresywni tzw. Obywatele RP pod wodzą Pawła Kasprzaka z hasłem „Ręce precz od grobów”. Żądamy natychmiastowego wycofania decyzji o ekshumacji ciał tych ofiar katastrofy smoleńskiej, których rodziny tego sobie nie życzą — apelowali Obywatele RP w liście skierowanym do Jarosława Kaczyńskiego, Zbigniewa Ziobry i Bogdana Święczkowskiego. Nie ma powodu wchodzić dzisiaj w merytoryczne sporo zasadność zaplanowanych w Prokuraturze Krajowej badań. One w oczywisty sposób nie mają żadnego sensu. Żaden nowy szczegół nie zostanie ujawniony – chyba, że planując ekshumacje, zaplanowali Panowie również fałszerstwo. Badania – gdyby nawet rzeczywiście były do czegokolwiek potrzebne z uwagi na dobro jakiegokolwiek postępowania dotyczącego przyczyn katastrofy – można ograniczyć do tych osób, których bliscy wyrażają na to zgodę — alarmowali Obywatele RP, obrażając przy tym prezesa PiS i żądając wstrzymania działań ekshumacyjnych. Kto za nimi stał? Kto uruchomił agresywny ruch, mający zablokować dotarcie do prawdy? Dziś widać nadzwyczaj jasno, jaka wiedza miała zostać zakopana w ziemi. Barbarzyńskie potraktowanie ciał, wymieszanie szczątków, zamiany ciał. Umieszczenie w jednej trumnie trzech dłoni czy dwóch miednic pokazuje, że Rosjanie czuli się absolutnie bezkarni. CZYTAJ WIĘCEJ: Państwo „zdało egzamin”? Wyniki kolejnych ekshumacji zdecydowanie temu przeczą! ZOBACZ jakie okrucieństwo miał ukryć zakaz otwierania trumien Prawda wychodzi na jaw. Im więcej faktów obnaża działania rządu Donalda Tuska i Ewy Kopacz, tym większa determinacja w wywołaniu społecznej rewolty i odsunięciu Prawa i Sprawiedliwości od władzy. A przy okazji, Platforma mogłaby wreszcie przestać powtarzać te brednie o szkodliwej wycince w Puszczy Białowieskiej. Do tak koszmarnego stanu doprowadziły właśnie działania ich ministra. WIĘCEJ: Kto zawinił ws. Puszczy Białowieskiej? Leśnik wskazuje odpowiedzialnych. Hampel przedstawia genezę ekologicznej katastrofy. DOKUMENTY Strona 2 z 2 Publikacja dostępna na stronie:
Puszcza Białowieska. Operator Polsat News został pobity podczas kręcenia programu o wycince Fundacja Dzika Polska / FacebookDziennikarz Polsat News pobity w Puszczy Białowieskiej. Napadli go pracownicy wycinający drzewa w lesieJak podaje Polsat News w sobotę podczas kręcenia materiału na temat wycinki Puszczy Białowieskiej, ich ekipa reporterska została zaatakowana. Operator kamery widząc samochód, który próbował go potrącić, schował się między drzewami. Z auta wysiadło dwóch mężczyzn. Jeden uderzył operatora w głowę i powalił na ziemię. Drugi zabrał kilkunastu minutach sprawcy wrócili na miejsce rozboju czerwoną ładą samarą i wyrzucili zniszczoną kamerę. Nie było w niej kart pamięci i operator trafił do szpitala. Sprawców zaś zatrzymała już policja. Jak donosi Polsat News to 22- i 47-letni pracownicy jednej z firm biorących udział w wyrębie Sprawiedliwości UE nakazał wstrzymanie wycinki drzew w Puszczy BiałowieskiejTrybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał zakaz wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Przychylił się tym samym do wniosku Komisji Europejskiej, która poprosiła Trybunał, by nakazał Polsce wstrzymanie prac w Puszczy do czasu rozpatrzenia pozwu. Jednak póki co polski rząd nie wstrzymuje prac. Puszcza Białowieska. Ekolodzy blokują wycinkę. Policja inter...
Taką odpowiedź mógł napisać tylko rząd PiS-u. Zamiast pokajać się za wycinkę Puszczy Białowieskiej, podporządkować się zakazowi jej kontynuowania i rozpocząć dialog z Komisją Europejską ws. dalszych losów lasu, resort środowiska zaczął stawiać Brukseli warunki. Domaga się cofnięcia zakazu wycinki albo gigantycznego odszkodowania rzędu 3,2 mld zł. 62 punkty na 24 stronach – tyle liczy wywód ministerstwa środowiska w piśmie, które 4 sierpnia resort wysłał do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Treść dokumentu, jeszcze „przed ostatecznym wyczyszczeniem”, opublikował serwis który otrzymał pismo od swojego informatora z ministerstwa Jana Szyszki. Jak zapewniają dziennikarze urzędnicy ministerstwa potwierdzili autentyczność dokumentu. Pismo stanowi odpowiedź na wezwanie TSUE do zatrzymania wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej do momentu rozsądzenia sporu w tej sprawie między Polską a Komisją Europejską. W marcu 2016 roku Komisja uznała, że zwiększenie pozyskiwania drewna z Puszczy odbyło się niezgodnie z prawem środowiskowym Unii. W związku z tym brukselscy urzędnicy zawnioskowali do TSUE o zastosowanie do czasu rozstrzygnięcia sporu Komisja kontra Polska tzw. środka tymczasowego w postaci wezwania do zaprzestania wycinki drzewa. Chcieli w ten sposób uniknąć nieodwracalnych skutków wyrębu drzew. Strona polska odmówiła zastosowania się do wezwania TSUE, będąc tym samym pierwszym krajem Unii, który nie wykonał zaleceń Trybunału. Zobacz, jak w Puszczy Białowieskiej wygląda „polowanie” na harvestery, służące do wycinki drzew: W dokumencie, który upubliczniło jak na dłoni widać, że polski rząd nie zamierza ani na krok ustępować w sprawie wycinki Puszczy Białowieskiej. Dowodzą tego przede wszystkim żądania, jakie resort środowiska stawia w rzeczonym piśmie. Ludzie Jana Szyszki domagają się: „Oddalenia wniosku KE o zastosowanie środków tymczasowych jako bezzasadnego” „Uchylenia przez Trybunał postanowienia o zastosowaniu środków tymczasowych” (w razie nieuwzględnienia dwóch powyższych) uzależnienia wykonania postanowienia TSUE od tego, czy Komisja Europejska złoży „zabezpieczenie w wysokości 3 240 000 000 PLN (słownie trzy miliardy dwieście czterdzieści milionów złotych)” obciążenia kosztami postępowania przed TSUE Komisji Europejskiej Zwłaszcza wzmianka o gigantycznym odszkodowaniu zaskakuje. – Wycenę oparto na wartości metra sześciennego drewna – mówi informator dodając, że to samo drewno można by pozyskać prowadząc wycinkę w miejscach, w których pozwoliła na to Komisja Europejska. Ponieważ dokument, do którego dotarli dziennikarze był wersja roboczą, można na nim znaleźć różnego rodzaju uwagi do tekstu. Jedna z nich dotyczy właśnie odszkodowania za wycinkę. „Uprzejma prośba do MŚ o wskazanie metodologii, która została użyta do wyliczenia powyższej kwoty (…) kwota może zostać uznana za nieuzasadnioną” – czytamy. Jak na dłoni widać więc, że nawet w samym resorcie mieli spore obiekcje do stawianych w piśmie tez. W całym dokumencie miejsca na dialog jest jak na lekarstwo. Albo jeszcze mniej, czego dowodzi lektura kolejnych jego zapisów. Strona polska licytuje się z TSUE i KE na ważność opinii eksperckich, co już samo w sobie wydaje się kuriozalne. Resort środowiska usilnie przekonuje, że niezaprzestanie wycinki drzew nie doprowadzi do poważnych i nieodwracalnych szkód „z punktu widzenia interesu ogólnego”. A nawet jeśli doprowadzi, to Komisja nie potrafiła tego udowodnić. „Są to jedynie hipotezy, wysnute co prawda z opracowań naukowych, jednak pozostające w sferze niemożliwych do udowodnienia przypuszczeń” – czytamy w piśmie. Ministerstwo przekonuje też, że ekspertyzy przeciwników wycinki zostają obalone przez badania zwolenników wyrębu drzew, którymi dysponuje strona polska. Zobacz, co o wycince Puszczy Białowieskiej mówi dziennikarz Adam Wajrak, który opisuje ten temat od samego początku: Jeśli kogoś to nie przekonuje, podwładni ministra Szyszki uciekają się do argumentu ostatecznego. „Nawet jednak gdyby liczba opinii naukowych opowiadających się za niezwalczaniem kornika drukarza na obszarze Puszczy Białowieskiej przeważała nad liczbą opinii naukowych opowiadających się za jego zwalczaniem, to najistotniejsza powinna być treść i jakość tych opinii, a nie wyłącznie ich liczba” – przekonują w tekście. Rzeczą niespotykaną w tego rodzaju oficjalnej korespondencji jest też język, jakim posługuje się strona polska. „Zacietrzewienie”, „wypaczanie obrazu rzeczywistości”, „brak obiektywizmu”, „arbitralność”, „wadliwość”, „zbywanie milczeniem polskich argumentów” – nie jest to język powszechnie stosowany w dyplomacji na najwyższych szczeblach. A tak właśnie rząd PiS zwraca się do TSUE. Wreszcie urzędnicy ministerstwa przekonują w dokumencie, że wniosek Komisji o zastosowanie „środków tymczasowych” – chodzi o wstrzymanie wycinki zanim zapadnie wyrok – był „w sposób oczywisty” nieuzasadniony. Autorzy tekstu dowodzą, że środki tymczasowe mogłyby zostać zastosowane tylko, gdyby udowodniono Polsce, że: ich użycie jest „prima facie” (na pierwszy rzut oka) prawnie i faktycznie uzasadnione („fumus boni iuris”) ich wykonanie jest konieczne ze względu na uniknięcie „poważnej i nieodwracalnej” szkody interes wnioskodawcy przeważa nad interesem publicznym „Komisja nie wykazała spełniania powyższych przesłanek”, a powinny zostać spełnione wszystkie trzy – podsumowują ludzie ministra Szyszki. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
prawda o wycince puszczy