Zapobiegawczo napisali na swojej stronie internetowej, że do zakonu przyjmują mężczyzn od 18. do 30. roku życia.Żeby zostać zakonnikiem musisz wstąpić do zakonu, odbyć kilka lat "przygotowania" do życia w zakonie oraz w większości przypadków trzeba także skończyć studia teologiczne. Jeśli skończysz studia, wtedy zostajesz
Ile kosztuje paliwo na Dominikanie? Za 1 litr benzyny 95 zapłacisz około 77,6 DOP (6,45 PLN). Z kolei 1 litr oleju napędowego do samochodów z silnikiem diesla kosztuje mniej, bo w przybliżeniu 58,5 DOP (4,86 PLN).
Nie znaczy to oczywiście, że groźne rekiny nigdy się tu nie pojawiają. W zależności od źródła dane dotyczące ataków rekinów na Dominikanie podają 3 lub 5 zanotowanych przypadków ataków. Dwa ataki rekinów na Dominikanie zakończyły się śmiercią ofiary były to ataki w 2010 oraz w 1963 roku. Do pozostałych trzech ataków
Odkryj prawdziwy koszt życia w Egipcie z TravelTables. Nasz wyczerpujący raport obejmuje wszystko, co musisz wiedzieć, od cen spożywczych po koszty mieszkaniowe i wiele więcej. Dowiedz się, jak naprawdę wygląda życie w Egipcie i zacznij planować swoją przeprowadzkę już dziś.
Ile kosztuje wódka na Dominikanie? Czy alkohol jest tani na Dominikanie? Średnia cena alkoholu na Dominikanie jest wyższa niż w Polsce. Na przykład, whisky jest tańsza na Dominikanie i kosztuje około: 56 PLN (789 DOP). Ceny różnego rodzaju napojów alkoholowych na Dominikanie: Captain Morgan White Rum 40 PLN (569 DOP)
kemampuan robot yang dapat berperilaku seperti manusia karena memanfaatkan. Dominikana jest droga, pełna luksusowych hoteli z all inclusive i komercji na potęgę. To nie jest kraj dla backpackerów – takie opinie słyszałam, czytałam i widziałam w nagłówkach wirtualnych artykułów. Przecież musi tam funkcjonować publiczny transport i alternatywa dla drogich resortów – pomyślałam. Czy udało mi się zwiedzić Dominikanę niskobudżetowo z plecakiem? Ile pieniędzy wydałam? Oto praktyczne porady – gdzie, co, jak i za ile? ROMANTYCZNA PLAYA BONITA W LAS TERRENAS Tak naprawdę to nie my wybraliśmy Dominikanę, lecz Dominikana wybrała nas. Trafiłam na promocję biletów w dwie strony za 750 złotych i w ciągu dziesięciu minut zapadła decyzja. Jedno jest pewne – to był bardzo dobry wybór, bo Dominikanę naprawdę warto zobaczyć. Jeśli chcecie poczuć karaibski klimat i niesamowitą naturę, zobaczyć absolutnie wyjątkowe plaże, poznać roztańczonych i uśmiechniętych ludzi – to kierunek dla Was! W tym tekście znajdziecie konkretne, praktyczne informacje. W kolejnym opiszę naszą trasę, która być może Was zainspiruje. Zanim jednak zaplanujecie swoją podróż, warto wiedzieć kilka rzeczy. MUSISZ WIEDZIEĆ: 1. DOMINIKANA NIE JEST TANIA Nawet jeśli ogarniecie noclegi oraz jedzenie na własną rękę, będziecie korzystać z transportu publicznego i atrakcji u lokalsów, to musicie przeznaczyć na taką wyprawę więcej niż np. wyjeżdżając do Azji. Na wyspie można płacić w dolarach albo dominikańskich peso. Najkorzystniejszy kurs (warto tego pilnować w każdym punkcie wymiany waluty) to 47 peso za 1 dolara. 2. NIE WSZYSTKO DA SIĘ ZROBIĆ NA WŁASNĄ RĘKĘ Dominikańczycy nieźle sobie wykombinowali korzystanie z atrakcji wyspy. W tym kraju niestety nie można sobie wedle własnego widzimisię, wsiąść na publiczną łódź albo speedboata i popłynąć z wyspy na wyspę, kiedy nam się podoba. (Tu jeszcze raz muszę podkreślić – pod tym względem to nie Azja.) Niektóre atrakcje, np. przepiękną wyspę Saona, można zobaczyć wyłącznie wykupując tzw. „zorganizowaną wycieczkę”. Oczywiście najlepiej zapłacić lokalsowi. Nie radzę wykupywać wycieczek w żadnych agencjach turystycznych, a już nie daj Boże w hotelach. Cena u mieszkańców organizujących rejs jest trzykrotnie niższa od cen agencyjnych. „Zorganizowana wycieczka” w praktyce oznacza to, że o konkretnej porze wypływacie katamaranem na wyspę (obsługa zapewnia napoje i muzykę), kilkugodzinny odpoczynek na wyspie (tu także lunch w cenie) oraz powrót o wyznaczonej porze. Choć wspomnianej wyspie Saona poświęcę osobny tekst, ponieważ jest absolutną perełką, już teraz chcę Wam pokazać jej namiastkę. (Zamiast ponad 100$ zapłaciliśmy za rejs 40$.) RAJSKA WYSPA SAONA 3. JEŚLI NIE CHCESZ ZBANKRUTOWAĆ, NIE ZASIEDŹ SIĘ W PUNTA CANIE Punta Cana oferuje piękne plaże ( Macao, Bavaro) oraz wiele atrakcji na wyciągnięcie ręki (delfinarium, pływanie z płaszczkami, rekinami, nurkowanie, snorkling, itd.) Jest to jednak najbardziej skomercjalizowany region wyspy i zarazem najdroższy. Wiele plaż należy do wielkich molochów z kilkoma gwiazdkami. Ceny wszelkich usług i towarów są kosmiczne i znacznie wyższe, w porównaniu z pozostałymi regionami wyspy, np. przejazd taksówką ok. 15-20 km – cena 35/40 dolarów posiłek w lokalnej knajpce – 500 peso (czyli ok. 10 dolarów); dla porównania – w innych częściach Dominikany jedliśmy za 150/200/250 peso duże porcje lokalnych dań woda 1,5 l – 50 peso (1 dolar), a w innych regionach 20/25 peso awokado / mango / banany – ok. 100 peso (ponad 2 dolary), a w innych regionach 20 – 60 peso JEDNA Z NAJPIĘKNIEJSZYCH PLAŻ W PUNTA CANIE – BAVARO 4. MÓWISZ PO HISZPAŃSKU? BRAWO TY! JEŚLI NIE – PRZYGOTUJ SIĘ! Na Dominikanie nikt nie mówi po angielsku. Przez cały pobyt ludzi, z którymi mogliśmy się porozumieć w tym języku, policzę na palcach jednej ręki. Body language i szeroki uśmiech nie zawsze się sprawdzają, szczególnie, gdy trzeba wyegzekwować konkretne informacje. Dla Waszego komfortu, proponuję Wam ściągnąć aplikację na telefon, wziąć ze sobą kieszonkowe rozmówki albo po prostu nauczyć się podstawowych zwrotów po hiszpańsku (np. pytania o godzinę, autobus, kierunki, pory dnia) oraz liczebników (przydatne do targowania się i wymieniania waluty). 5. TARGUJ SIĘ WSZĘDZIE I ZAWSZE Jak pewnie się domyślacie, Dominikańczycy, których kraj żyje dzięki turystyce, widząc przybysza z zagranicy, zazwyczaj rzucają abstrakcyjne ceny. Nie zapomnę jednego pana, którego wyjątkowo poniosła fantazja, chcąc od nas 2000 peso (40 dolarów) za jednorazową maszynkę do golenia : ) Targować się po prostu trzeba! I to wszędzie: wypożyczając skuter, kupując jedzenie, szukając noclegu. Zazwyczaj można się tak dogadać, że obie strony są zadowolone. 6. RAJSKIE PLAŻE I UŚMIECHNIĘCI LUDZIE – TO TRZEBA POCZUĆ Dominikana to kraj, który oferuje bujną egzotykę w pełnej krasie. Słońce, przepiękne plaże, ocean, pyszne jedzenie i kawa, świetna atmosfera, zaskakująca natura… można by długo wymieniać. Miałam to szczęście, zobaczyć wiele rajskich zakątków na różnych kontynentach, jednak dominikańskie zatoki z charakterystycznymi, pochylonymi w stronę Morza Karaibskiego palmami, powalają. Znajdźcie najładniejszą rajską pocztówkę i wkomponujcie w nią siebie – tak właśnie wyglądają wybrzeża Dominikany. Nic więc dziwnego, że dominikańskie plaże uchodzą za jedne z najpiękniejszych na całych Karaibach. PLAŻA COSON PLAŻA NA WYSPIE SAONA PLAŻA BELLENAS PLAŻA BAVARO CENY: JEDZENIE: Poniższe ceny nie dotyczą cen w Punta Canie, o których pisałam Wam kilka akapitów wcześniej. Są to kwoty, które wydawaliśmy na jedzenie w czterech innych regionach Dominikany. Zakupy robiliśmy w marketach, u ulicznych sprzedawców (owoce, warzywa) oraz w tzw. colmado (czyt. kolmado), czyli małych sklepikach wielobranżowych. (W colmado codziennie wieczorem przychodzili na piwo i rum wszyscy lokalsi, co przeradzało się w najlepsze imprezy. Prawie jak w Polsce – melanż przed sklepem 🙂 ) Ceny artykułów podaję w dominikańskich peso (dla przypomnienia 1 dolar to ok. 50 peso): awokado – 20-30 peso ananas – 50-60 peso papaja – 40 peso mango – 20-50 peso banany – jeden po 5 peso chleb – 70-75 peso woda 1,5 l – 20-25 peso fasola w puszcze (lokalny przysmak) – 40 peso makaron – 30-60 peso oliwki, kapary – 60-100 peso kawa pakowana w kartonikach (słynna z Santo Domingo) – ok. 100 – 120 peso Posiłki w małych knajpkach przydrożnych, zwanych na Dominikanie comedor (czyt. komedor) kosztują ok. 150 – 300 peso. Najsmaczniejsze z nich to: pollo guisado ( czyli popularny i bardzo lubiany na wyspie kurczak w sosie) bistec encebollado ( czyli wołowina smażona z cebulą – kolejny przysmak) Dania podawane są z ryżem i lekką sałatką albo awokado. W niektórych miejscach woda jest w cenie. NOCLEGI I INNE WYDATKI: noclegi: 15 – 20 $ – za nocleg za osobę, czyli ok. 30-40 $ za pokój lub domek – w tej cenie czyste i przyzwoite miejscówki wypożyczenie pojazdów i sprzętu: quad 35-60 $ za dzień (nam udało się za 30) skutery 25-50$ za dzień paliwo – 3 litry – 10$ (niestety nie do negocjacji, płacisz albo nie jedziesz) lekcja surfingu z instruktorem – 50$ wypożyczenie deski surfingowej na godzinę – 10 – 13$ FRAJDA NA QUADACH NA PÓŁWYSPIE SAMANA TRANSPORT: AUTOSTOP Chociaż nie wszędzie jest to popularny sposób podróżowania, to wierzę w to, że zawsze i wszędzie znajdą się dobrzy, otwarci, wyluzowani ludzie. I zawsze przekonuję się, że mam rację. W drodze na drugi koniec wyspy, jedni podrzucali nas na swoich małych motorkach, a inni zabierali na pakę samochodu wiozącego np. lokalną drużynę baseballa. Pomogło nam również sporo Europejczyków, mieszkających sezonowo na wyspie. GUAGUA Tak nazywany jest lokalny minibus. Jeśli kogokolwiek zapytacie o guagua, prędzej zrozumie o co chodzi, niż zadając pytanie zawierające słowo (wydawałoby się bardzo internacjonalne, a jednak nie zawsze zrozumiane) „bus”. Guagua na tle standardów cenowych Dominikany, to najtańsza forma transportu. GUAGUA Tam to dopiero można się zintegrować z mieszkańcami – liczba miejsc nieograniczona : ) Oto przykładowe ceny: przejazd z La Romana do Bayahibe (20 km) – 60 peso odcinki w obrębie jednego miasteczka, np. Las Terrenas – 20-50 peso AUTOBUSY MIĘDZYMIASTOWE Są stosunkowo tanie i komfortowe. W żadnej z miejscowości nie widziałam rozkładu jazdy, a informacji o odjazdach udzielali nam mieszkańcy napotkani obok przystanku. Dlatego zanim zdecydujecie np. wyjechać do Santo Domingo z drugiego końca kraju, warto wcześniej dopytać o częstotliwość odjazdów i pierwszy poranny autobus. Oto przykładowe relacje autobusowe i ceny: autobus z La Romana do Punta Cany (75 km) – 200 peso (ok. 4 dolary) autobus z Santo Domingo do La Romana (120 km) – 175 peso (ok. 3,5 dolara) autobus z Las Terrenas do Santo Domingo (160 km) – 375 peso (ok. 8 dolarów); autobus ten odjeżdża o 5,7,9 i 11 rano każdego dnia z jednego przystanku w Las Terrenas ILE WYDALIŚMY? W sumie, z krótkim pobytem w Barcelonie, nasza podróż trwała 11 dni (najkrótsze wakacje mojego życia 🙂 ). Łącznie wydaliśmy niecałe 3500 zł za osobę, w tym 750 zł – bilety lotnicze z Barcelony na Dominikanę i z powrotem 450 zł – bilety lotnicze z Warszawy do Barcelony i z powrotem 20 euro – hostel w Barcelonie 15 – 20$ – za nocleg za osobę na Dominikanie, czyli 30-40$ za pokój lub domek 40$ – rejs na wyspę Saona (oczywiście u lokalsa; ceny w hotelach i agencjach turystycznych to ok. 100$) pozostałe wydatki: transport, jedzenie, wypożyczenie quada, deski surfingowej, rejs do Parku Narodowego Los Haitises, wyjazd nad wodospad El Limon, itd. Biorąc pod uwagę intensywność wyjazdu, atrakcje oraz krótki przystanek w Barcelonie, uważam, że to bardzo dobra cena za niezapomnianą karaibską przygodę. A! I jeszcze jedno: Dominikana to jest kraj dla backpackerów!
[Not a valid template]Ceny towarów, potraw w restauracjach i usług pozostają na średnim poziomie, w porównaniu do innych krajów turystycznych są nawet niższe. Obowiązująca waluta to peso, 1 peso = 100 centavo. Najlepiej wziąć ze sobą dolary lub EURO, które bez problemu wymienimy w bankach i kantorach (casa de cambio) a także płacić w większości restauracji i hotelach. Akceptowane są najpopularniejsze karty kredytowe jak Visa, Master Card, Maestro itp. Wymiana waluty jest opłacalna, w wielu miejscach możemy płacić dolarami, ale wtedy przepłacamy. Banki są czynne od poniedziałku do piątku, od 8 30 do 15 00 lub 17 00. Z bankomatów bezpiecznie jest korzystać tylko w strefie turystycznej. W restauracjach dopisuje się najczęściej napiwek do rachunku (10%). Do najpopularniejszych pamiątek przywożonych z Dominikany należą mahoniowe figurki i maski, przypominające o afrykańskich korzeniach miejscowej kultury. Klasycznym upominkiem są produkowane seryjnie lalki lima, kolorowe figurki kobiece w stroju kreolskim. Bardziej wybrednym można polecić ceramikę wytwarzaną według tradycji Indian Taino. Specjalizują się w nich artyści należący do Ceramica Taina Hermanos Guillen. Miejscowi malarze stworzyli oryginalny styl haitański, czerpiąc inspirację z prac Rousseau i Gauguina (spędził jakiś czas na pobliskiej Martynice). Najczęstszym tematem są krajobrazy tutejszej wsi, jej tradycje i dwuwymiarowe postacie ludzkie. Oprócz wartościowych, oryginalnych prac rynek zalewają krzykliwe prace produkowane seryjnie dla turystów. W górach północno-zachodniej części wyspy wydobywany jest bursztyn – skamieniała żywica drzew z zatopionymi w nich owadami. Występuje w wielu kolorach, od bardzo ciemnego, przez niebieskawy do jasno-złocistego. W Puerto Plata założono Muzeum Bursztynu. Wyjątkową pamiątką z Dominikany jest biżuteria z bursztynu lub błękitnego turkusu larimar. Pierścionki merengue wytwarzane przez firmę Harrison maja małe, ruchome karuzele z diamentów i kamieni szlachetnych, podwójne można obracać na palcu. Ze steatytu artyści wyrabiają figurki ryb, słoni i innych zwierząt, innym popularnym materiałem są liście palmy kokosowej, z której wyplata się kapelusze, torby i wiele innych. Z kraju nie wolno wywozić pod żadną postacią czarnych koralowców, stalaktytów i stalagmitów, dużych muszli, preparowanych ryb, wyrobów ze skór krokodyli, skorup żółwi. Smakoszom rumu można polecić znakomity Barcelo Imperial lub tradycyjny Brugal, butelka tego aromatycznego, złocistego trunku będzie wspaniałą pamiątką z Dominikany. Znakomity smak zawdzięczają miejscowej trzcinie cukrowej, z której wyrabiana jest melasa. Na wyspie produkuje się także wyjątkowe cygara. Przykładowe ceny: kurs taksówką w obrębie miasta (cenę warto uzgodnić na początku): 100 do 150 pesos obiad w restauracji – 6 do 10 USD chleb – 40 pesos 1 l mleka – 35 pesos 1 l wody mineralnej – 1 EURO kawa – 1,2 EURO piwo „Presidente” (1l) – 100 pesos butelka rumu (0,7 l) – 200 pesos
Wjazd kolejką linową W Puerto Plata to jedna największych atrakcji z jakich możemy i musimy skorzystać będąc w tym mieście. Wjazd Teleférico, czyli kolejką linową oferuje dla nas wiele biur podróży, ale koszt wykupienia takiej wycieczki to najczęściej około 40 dolarów, a koszt zwiedzania Puerto Plata połączone z wjazdem na górę sięga już nawet około 80 dolarów. Nie mam problemów z wydawaniem pieniędzy, aby odwiedzić atrakcje na Dominikanie, ale jeżeli istnieje możliwość zaoszczędzenia chociażby kilkudziesięciu dolarów, to najzwyczajniej to robię. Tak właśnie zrobiłem w przypadku Teleférico. Kolejka linowa w Puerto Plata to atrakcja, którą spokojnie możemy zorganizować we własnym kosztuje wjazd – kolejka linowa w Puerto PlataZa wjazd na szczyt Isabel de Torres, na który wiedzie kolejka linowa zapłacimy dziesięć euro. Wszelkie szczegóły dotyczące aktualnych kwestii biletowych możecie znaleźć na stronie kolejki linowej w Puerto PlataDo kolejki linowej w Puerto Plata najlepiej jest natomiast dojechać UBEREM, albo taksówką. Ceny są naprawdę niskie i nie nabierzmy się tylko na tych taksówkarzy, którzy stoją pod Hotelami i rzucają niebotycznymi kwotami. Sprawdzone kontakty najlepiej znaleźć na wielu grupach na Facebooku poświęconych Dominikanie. Takie kwestie zdecydowanie uproszczą nam pobyt i obniżą jego kolejka linowa bezpieczeństwo – wjazd kolejkąSzczyt Pico Isabel de Torres wznosi się na ponad 850 m Startując z samego podnóża góry, widzimy całą trasę kolejki, która jest przed nami, ale uwierzcie, będzie jeszcze ciekawiej, niż nam się wtedy wydaje. Przejazd trwa około dziesięciu minut, a z każdą kolejną minutą, widok, który się przed nami rozpościera, coraz bardziej zapiera dech. Widzimy szeroką perspektywę wybrzeża z rozbijającymi się o nie falami i miasteczkami wpisującymi się w rajski krajobraz. No pięknie jest, nie ma co opowiadać, lepiej sami popatrzcie. Jedno z okien jest otwarte, dlatego z pewnością podczas podróży nie zabraknie nam również świeżego jednak ten dech zapierają również dźwięki samej kolejki, która chwilami wskazują na jej lekkie zużycie. Biorąc pod uwagę stan aut na drogach, obawy te mogą być słuszne, ale to oczywiście było tylko moje skromne zdanie. Potwierdzone one zostało jednak niestety wypadkiem, który miał miejsce podczas naszej wycieczki. Zaledwie pięć dni po tym jak sami wjechaliśmy na szczyt, kolejka linowa w Puerto Plata zatrzymała się w pewnym momencie i tak pozostała tak przez kilkanaście godzin. Przerażonych i stłoczonych godzinami turystów, ściągano później na linach przy pomocy helikopterów i oddziałów Botaniczny Puerta PlataKiedy jesteśmy już na szczycie, nasze pierwsze spojrzenie musi powędrować w stronę olbrzymiego postumentu Chrystusa Króla, zbudowanego na kształt tego w Rio. Rozpościera on swoje ręce nad miastem, będąc jedną z jego wizytówek. Warto tutaj zaznaczyć, że Dominikana, dla odmiany od sąsiadującego Haiti, jest w większości szczycie będziemy mogli oglądać też piękny Ogród Botaniczny. W zieleni, która pokrywa szczyt, będziemy mogli zniknąć na wiele godzin, oglądając gatunki roślin nieznane u nas, a także te, które pod tą szerokością geograficzną wyglądają całkowicie inaczej. Zieleń jest tutaj zdecydowanie bardziej zieleńsza! To jest wartość dodana tego miejsca, o której nie mówi się, skupiając przede wszystkim na wjeździe na szczyt Isabel kolejką linową. Dla mnie te chwile spędzone w cieniu wielkich drzew, przy wysokich dominikańskich temperaturach, były prawdziwym wybawieniem, Przed wyjazdem na Dominkanę sprawdźcie również inne atrakcje na Dominikanie, które możecie zobaczyć. Wszystko co warto zobaczyć na Dominikanie znajdziecie w tekście: Dominikana atrakcje. Co warto zobaczyć na Dominikanie.
DOMINIKANA NA WŁASNĄ RĘKĘ No i stało się! Nasze marzenie o rajskich plażach i podróży zza ocean się spełniło! Zorganizowaliśmy objazdówkę po Dominikanie, gdzie spędziliśmy 12 cudownych, pełnych przygód (aczkolwiek nie raz pełnych grozy) dni 😀Spakowaliśmy się w bagaż podręczny i ruszyliśmy w drogę. Przed wyjazdem sprawdźcie praktyczne informację dotyczące wyjazdu do DominikanyW tym wpisie pokażemy Wam, jak wyglądała nasza cała podróż dzień po dniu – Dominikana na własną rękę ! Ten wyjazd po raz kolejny utwierdził nas w przekonaniu, jak fajne jest podróżowanie bez biura podróży. Będziemy chcieli i Was do tego przekonać! Chcemy naszymi wpisami sprawić, że nie jeden / nie jedna z Was zdecyduje się na podobną podróż 🙂Tak więc, EMPEZAMOS!**zaczynamy WARSZAWA-BRUKSELA-PUNTA CANA Tym razem nasza podróż rozpoczyna się w Warszawie. Do Dominikany lecimy z przesiadką w Brukseli . Mikołów-Katowice – pociąg Koleje Śląskie,Katowice Warszawa Centralna – pociąg PKP Intercity,Warszawa Centralna – Lotnisko Chopina – autobus miejski ZTM Warszawa ( można również dojechać szybką koleją miejską).Okęcie- to tutaj rozpoczynamy naszą 29-godzinną podróż do raju 😀 ale spokojnie, nie wystraszcie się tej liczby godzin, Dominikana jest zdecydowanie bliżej 🙂 Zaraz Wam wszystko wyjaśnimy 🙂 Bruksela Do Brukseli lecimy liniami Brussels Airlines na główne lotnisko Zaventem. Lot do Dominikany mamy dopiero następnego dnia. Uznaliśmy, że skoro już mamy przesiadkę w miejscu, gdzie jeszcze nas nie było, to musimy z tego skorzystać i poznać trochę to miasto – stąd nasza 29-godzinna „przeprawa”.. Około 15:00 lądujemy i udajemy się na dworzec autobusowy, skąd odjeżdża autobus do centrum (piętro „0”). Przed wejściem na dworzec znajduje się biletomat, gdzie kupujemy bilety i jedziemy do centrum Brukseli na zwiedzanie i frytki oczywiście 😀 . Lot do Dominikany mamy następnego dnia, a z racji tego, że jeszcze nigdy nie mieliśmy okazji spać na lotnisku, postanowiliśmy spróbować „jak to jest”… Rada od Podrożników DwóchNoc na lotnisku Zaventem – BrukselaW przypadku trasy do Dominikany z TuiFly nie ma możliwości odprawienia się samodzielnie, a co za tym idzie, nie można przejść do strefy wolnocłowej wcześniej niż na 3h przed wylotem, kiedy to zaczyna się check-in. W związku z tym, nasze wyobrażenia o mięciutkich pufach i przyjemnej nocy na lotnisku zderzyły się z rzeczywistością, w której do dyspozycji mieliśmy tylko twarde krzesła.. Jeśli nie wyobrażacie sobie takiej nocy, pomyślcie o jakimś pobliskim możemy Was zapewnić, że lotnisko jest bardzo dobrze przystosowane do „koczujących” tu w nocy turystów ( w strefie wolnocłowej) i jeśli zastanawiacie się czy jest bezpiecznie, jest się gdzie położyć itd. to zdecydowanie mówimy TAK! 🙂 No dobra, ale przecież miało być o Dominikanie! 1. dzień : Punta Cana/Bavaro - pierwsze wrażenie Po dziewięciu godzinach lotu docieramy do Ameryki Północnej- Punta Cana witamy !Jakie było nasze pierwsze wrażenie? Szczerze, to niezbyt dobre.. a to za sprawą taksówkarzy, którzy na każdym kroku „zachęcają” do skorzystania z ich usług. Poczuliśmy się osaczeni. Mimo kilkukrotnych odmów z naszej strony, mężczyźni dalej szli za nami, próbując nas namówić. Gdy jeden odpuścił, kolejny podchodził. Dochodziło również do sytuacji, gdzie straszono nas, że jest niebezpiecznie i jeśli nie skorzystamy z taxi i zdecydujemy się iść pieszo, możemy zostać okradzeni… Trzeba wiedzieć, że Dominikana jest biednym krajem, a ludzie tam szukają przeróżnych sposobów na zarobienie kilku dolarów, stąd takie „nagabywanie”. Pierwszy nocleg zabookowaliśmy w Bavaro – mieście oddalonym od Punta Cany o ok. 20km. Dogadujemy się z pewnym taksówkarzem, że po drodze zatrzymamy się w supermarkecie Jumbo i kantorze bez dodatkowych opłat (Plaza San Juan). Pan idzie z nami do sklepu, pokazał nam gdzie co i jak. Kupujemy wodę, kartę z internetem, a na końcu wymieniamy dolary na peso w pobliskim kantorze. Gdy docieramy do hostelu, rozpakowujemy się i pędzimy na plażę. Widoki cudowne!Wszystko o transporcie znajdziecie we wpisie TRANSPORT DOMINIKANA plaża Bavaro plaża Bavaro Śpimy w Herald Share Apartment. Na wielki plus zasługują tu śniadania. Otrzymaliśmy „menu” i każdy mógł sobie wybrać to, na co miał ochotę. U nas jest to jajecznica oraz pancake + owoce. Ile to kosztuje znajdziecie we wpisie DOMINIKANA KOSZTORYS 2. dzień : Santo Domingo Na drugi dzień zaplanowaliśmy sobie stolicę Dominikany – Santo Domingo. Jest to świetna baza wypadowa na półwysep Samana, do którego chcemy dojechać w następnej kolejności. W Santo Domingo próbujemy dominikańskiego piwa – Presidente oraz objadamy się owocami. 3-4. dzień : Las Galeras Z Santo Domingo ruszamy do Las Galeras. Jeśli chcecie zasmakować prawdziwego dominikańskiego życia, to koniecznie musicie tu wpaść! Las Galeras to mała wioska, „na końcu świata”. Spokojna, z dala od masowej turystyki. Zamieszkuje ją tylko kilka tysięcy ludzi. Prowadzi do niej jedna droga, a na jej końcu znajduje się piękna playa Grande. W Las Galeras jest jeszcze jedna plaża – playa Playita. Warto wybrać się na nią spacerkiem. Mimo niewielkiej odległości od plaży Grande, nie wyglądały one tak samo. Plaża Rincon Będąc w Las Galeras grzechem byłoby nie pojechać na pobliską plażę Rincon. To nasz zdecydowany faworyt jeśli chodzi o dominikańskie plaże! Na Rincon można dostać się łódką lub samochodem. My wybieramy opcję tańszą – samochód. Kierowca zażyczył sobie i tak niemałą kwotę, jednak my zagadujemy się z poznanymi tam Francuzami i dzielimy koszty na czterech. 😀 transport plaża Rincon RINCON Znajduje się tam również piękna rzeka Cano Frio. Jak nazwa wskazuje, woda rzeczywiście jest frio (zimna). 5-7. dzień : Las Terrenas W Las Terrenas spędzamy aż 3 noce. Po pobycie w Las Galeras, Las Terrenas jest dla nas niemałym zaskoczeniem. Duża ilość restauracji, aż dwa supermarkety w pobliżu oraz kluby. Wiązało się to oczywiście z większą liczbą turystów i gwarem na ulicach. Mimo dużej liczby turystów w Las Terrenas, plaża jest prawie pusta. plaża Las Terrenas Niestety, w Dominikanie często widzimy na ulicach porozrzucane śmieci. Dominikańczycy nie są nauczeni dbać o ekologię (przynajmniej tak jest w miejscach, które odwiedziliśmy). Rzucanie pustych butelek czy papierków to sytuacje, których często byliśmy świadkami. Pobyt w Las Terrenas to dla nas czas prawdziwego odpoczynku, leniwych spacerów, rumu pitego przy basenie oraz pizzy jedzonej w restauracji na plaży. 8. dzień : Bayahibe Bayahibe jest naszą bazą wypadową na największą i najbardziej wyczekiwaną atrakcję wyjazdu – Saonę. Robimy zapas jedzenia, picia i szykujemy się do jutrzejszego wypłynięcia na wyspę (na wyspie nie ma sklepów). Sprawdźcie jak spędziliśmy 2 dni na wyspie SAONA. 9-11. : dzień Saona Rano udajemy się do portu, gdzie czekamy na „mototaxi”. Po ok. godzinie podróży docieramy na wyspę. Spędzimy tutaj dwie noce, z dala od sklepów, turystów i słodkiej wody w kranie. 😀 Szczegółowy opis naszego pobytu na Saonie znajdziecie w tym wpisie. 12. : dzień Bavaro/Punta Cana Z Bayahibe kolejnym (i już ostatnim) miejscem jest Bavaro, czyli miasto, od którego zaczynaliśmy naszą podróż. Jedna noc w Bavaro, zrobienie zakupów, odpoczynek i wracamy na lotnisko.. Przemieszczanie się po Dominikanie Zwiedzając Dominikanę, korzystaliśmy jedynie z transportu publicznego. Nie jest on bardzo rozwinięty, a mimo to udało nam się odwiedzić wszystkie zaplanowane przez nas naszego przemieszczania się opisaliśmy TUTAJ , a ceny i dokładny kosztorys opisujemy Wam w tym wpisie.:) El Limon i Góra Czarownic- czemu nas tam nie było? Odpuściliśmy sobie dwie bardzo popularne atrakcje w Dominikanie-atrakcje, z którymi wielu kojarzy się Dominikana, dlaczego?Jak zauważyliście nie jeździliśmy w rejony turystyczne, staraliśmy się unikać komercji i turystów. El Limon jak i Góra Czarownic kojarzyła nam się właśnie z takimi miejscami. Nie interesowały nas atrakcje, typu ” szybko zrobić fotkę, bo ktoś mi wejdzie w kadr”.Na pewno jest tam pięknie i nie mamy zamiaru Was zniechęcać do tych dwóch miejsc. 😉 Nas po prostu bardziej kręciły miejsca spokojne, w których spędzimy trochę czasu w spokoju zachwycając się tutejszym klimatem i widokami. Podsumowanie Wyjazd , jak widzicie był dość intensywny. Ciągle się przemieszczaliśmy, a nasz najdłuższy pobyt w jednym miejscu to 3 noce 😀 Ale lubimy to ! „Zasmakowaliśmy” typowego dominikańskiego życia, z dala od luksusów „all inclusive” . Mimo tego, że Dominikana jest bardzo popularnym kierunkiem wakacyjnym wśród Polaków, to spotkaliśmy ich dopiero 10. dnia. Dzięki temu zwiedziliśmy Dominikanę „naprawdę” – zarówno od tych dobrych i jak i złych Dominikańczyków, ich gościnność i otwartość. Nie ma możliwości przejść tam i być niezauważonym. Czas jakby płynie wolniej, ludzie się nie spieszą, mają czas na spotkania, rozmowy. Są chętni do pomocy nawet mimo bariery, jaką jest nieznajomość języka brać przykład z ich podejścia do życia, uśmiechu na twarzy! Jeżeli wpis wam się podobał lub macie jakieś pytania zapraszamy do komentowania, będzie nam niezmiernie miło 🙂
Po zakupie biletów lotniczych oraz wybraniu noclegu nadeszła kolej na przemyślenia jak się przemieszczać po wyspie. Dominikana ma bardzo dużo do zaoferowania, więc nie ma nawet takiej opcji, by pozostać w jednym miejscu. My objechaliśmy wyspę dookoła jednak zdecydowaliśmy się na komunikację publiczną o czym napiszemy w oddzielnym artykule. Jeżeli chodzi o wypożyczenie samochodu to zdecydowanie do tego zachęcamy, zwłaszcza jeśli wybieracie się w większej grupie, np. w 4 osoby (wtedy koszta są najniższe). Ostatnio na Dominikanie był nasz dobry kolega, który podzielił się wieloma praktycznymi informacjami na temat wypożyczenia samochodu. Zachęcamy do lektury! Dzięki MATI! Z racji dosyć krótkiego pobytu na Dominikanie (7 dni), dosyć napiętego kalendarza (podróż przez pół wyspy) oraz zapewnień znajomej rezydentki, iż wbrew obiegowym opiniom, krążącym po polskim internecie, nie ma się czego bać, postanowiliśmy na 5 dni wynająć samochód. Rezerwowany przed wyjazdem, przez serwis wypożyczalnia Thrifty – miała być Kia Picanto, 600 pln za całość + 200 USD kaucji zwrotnej, ubezpieczenie bez szyb i opon – uznaliśmy, że dzieląc to na 4 osoby wyjdzie nam minimalnie drożej, niż przejazdy transportem zbiorowym, a z pewnością będzie szybciej. Auto zarezerwowaliśmy do odbioru na lotnisku w Punta Canie (siedziba wypożyczalni jest jakieś 400 metrów od wyjścia z „przylotów”, dojście dosyć dobrze oznaczone), gdyż stamtąd mieliśmy wylot do Polski. Wcześniej kilka dni przebywaliśmy w Bavaro i orientowaliśmy się w cenach u miejscowych wypożyczalni – wychodziło podobnie. „Ja wiem, że wy przyjechaliście z Europy –tam rezerwujesz przez internet, płacisz, przyjeżdżasz, auto na was czeka gotowe, tylko wziąć kluczyki i jechać….ale tu jest Dominikana, tu nic tak nie funkcjonuje” – to zdanie zasłyszane podczas odbioru samochodu najlepiej relacjonuje co spotkało nas podczas próby odbioru naszej Picanto :). Okazało się, że oficjalnie ktoś nie oddał auta na czas, no i musimy czekać, bo innego małego auta z tej kategorii nie ma. Ile czasu czekać? Nie wiem, może 2 h, może 5 h, a może wcale dzisiaj nie przyjedzie. Oczywiście jest na to rozwiązanie. Mamy inne auto, dostępne od ręki, Suzuki SX4-cross , ale będzie potrzebny upgrade. Czyli wiadomo kasa. Do tej pory nie wiem czy to jest zwykły patent jak ciągnąć kasę od białego turysty, ale w skrócie: po prawie 2h negocjacji, rozmowach w aucie „po cichu, żeby szefowie nie słyszeli”, ze 170 usd za upgrade, utargowaliśmy 106 USD i 300 USD kaucji + dorzucone full ubezpieczenie i drugi kierowca w pakiecie. Finalnie udało się wypożyczyć nawet na debetówkę (ale szef będzie zły 🙂 ). Po przebojach w Punta Canie udaliśmy się bezpośrednio do Las Terrenas na półwyspie Samana. Autostrady na Dominikanie są po prostu świetne. Stan dróg bardzo dobry, mały ruch, obowiązuje ograniczenie do 80 km/h i było po drodze widocznych wiele radiowozów, czyhających na okazję dorobku do kieszeni, więc polecam przestrzegać. Nam udało się przejechać bez jakiejkolwiek kontroli. Autostrady mają jeden minus – są jak na Dominikanę dosyć drogie. Za przejazd w jedną stronę do Las Terrenas wychodzi 30 USD, płatne na bramkach. Autostrady to europejski poziom i polecam gorąco trasę do Las Terrenas, ze wspaniałymi widokami podczas przejazdu przez Parque Nacional Los Haitises, ale drogi lokalne to już inna bajka. Przez moment zjechaliśmy z autostrady w połowie drogi między Punta Cana, a Santo Domingo i tam już było średnio. Wąsko i co chwila dziura w której można urwać koło. Ruch większy i do tego zdezelowanymi pojazdami bez świateł (wspominałem już, że Dominikańczycy nie wiedzą co to kierunkowskazy?!). Plus tego zjazdu był taki, iż dało się zobaczyć prawdziwe oblicze wyspy. Prowincja jest po prostu bardzo biedna. Mijaliśmy wioski zbudowane z blachy falistej i przy podejrzliwych spojrzeniach miejscowych młodzieniaszków, szybko wróciliśmy na autostradę. Dotarliśmy bez żadnych problemów do Las Terrenas, jeszcze raz powtórzę, widoki po drodze magiczne. Tu jeśli chodzi o samochód – specyfika miasta trochę dała nam się we znaki. Małe wąskie, jednokierunkowe uliczki i wszędzie motorki lub skuterki. Tysiące motorków i skuterków. Ruch uliczny mocno specyficzny opierający się na zasadzie: jadę to jadę, jakoś przejadę. Ostrożność mocno wskazana. Ogólnie auto bardzo się na przydało w Las Terrenas, bo mogliśmy podjeżdżać na piękne plaże, które są trochę oddalone od tej miejscowości, jak i dostać się do wodospadu El Limon. Cena benzyny za litr oscyluje w okolicach 3,5 pln (co ciekawe na Dominikanie są różne systemy jednostkowe – prędkość mierzona jest w km/h, ale benzynę na stacji sprzedają w galonach). Jeszcze jedna ciekawostka odnośnie stacji benzynowych – wewnątrz, człowiek nie uświadczy żadnych cen. Batoniki, woda, napoje, kanapki – wszystko bezcenne. Dopiero przy kasie okazuje się co ile kosztuje i nie dziwne, gdyż ceny przyprawiają o zawrót głowy. Zdanie auta bezproblemowe, podwożą do terminalu. Pozostało czekać na zwrot kaucji – wyszło około tygodnia, oddali całość: ufff. Wnioski: ogólnie gdyby nie przygoda podczas wynajmu, podczas której to zostaliśmy zmuszeni zapłacić za auto więcej niż przewidywaliśmy, możemy śmiało polecić wypożyczanie auta na Dominikanie. Stan autostrad bardzo dobry, benzyna tania, można śmigać. Tylko trzeba mieć oczy dookoła głowy, bo na Dominikanie „jeżdżą jak chcą” i ta fraza całkowicie wyczerpuje temat organizacji ruchu ulicznego w tym kraju. Koszty wynajmu auta trasa Punta Cana – Las Terrenas: 600 pln z karty za auto + 106 usd upgrade(część karta + gotówka) + 300 usd kaucji zwrotnej 60 usd autostrady 35 usd benzyna MATI
ile kosztuje życie na dominikanie